środa, 26 lutego 2014

41.26 światy równoległe

myślałam na początku, że są dwa
dom i praca
ale one się rozmnożyły albo po prostu moja świadomość wyłowiła je z odmętów
jest dom w ogóle
dzieci
i tu trzy światy, nie wiem, który bardziej zajmuje
Pierworodna na krańcu świata, na szczęście internet sprawia, że czuję, że mam ją blisko
[- jutro zwiedzamy Katmandu - pisze - a pojutrze chcemy jechać do Pokhary (gdzie to qrwa jest??!!!) na dwa dni
- a jak hotel? - pytam, bo w ostatnim szczur biegał po recepcji, a tu nawet wifi jest w pokoju
- dziś 200 rupii nepalskich za osobę, czyli jakieś 6 zł]
Gajowa zbuntowana, wie najlepiej ile się uczyć i że nie trzeba trenować zadań na test szóstoklasisty i że ona nie jest jak Pierworodna przecież, da radę i już!
Filon chcem, ale nie mogem, czyli jak poradzić sobie z kolegą, ze starszej klasy, który mówi, że jest najlepszy we wszystkim, wkurza Fila, kopnął go, Fila, w czułe miejsce, a ten nie był mu dłużny i oddał, przy czym - nieprzypadkowo
[- tata, przecież nie można przypadkiem komuś rozerwać koszulki]
podarł koszulkę..
dom to jeszcze przecież Mawżonek, naciągacz na bieganie, trener osobisty, który biegnie na mój czas, marudzi całą drogę, żeby się nie poddawać, za którego przykładem negocjowałam dziś w ortopedą
[- mogę jutro pobiegać, skoro mnie nie boli? - pytam z najpiękniejszym uśmiechem
- nie, za 10 dni
- aż tyle?? ja ósmego marca mam znowu bieg na piętnaście kilometrów!
- to chociaż sześć
- nie no, nie dam rady tyle czekać..
- pięć - to moje ostatnie słowo!
i tak skończyły się negocjacje...]
to moje fotki i nauka jak je robić lepiej
to moje książki, teraz wilk z wall street na przykład
to dalsza rodzina
to praca, też taka niejednorodna...
w każdym świecie mam inną rolę, czy to ciągle ja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz