poniedziałek, 28 stycznia 2013

40.26 Prowincjonalia 2013

się zakończyły.
a ja już chcę się zapisać na kolejną edycję!
oczywiście, że nie obejrzałam wszystkich filmów - ciężko wstać na filmy od 8.30 gdy wracało s z koncertu/imprezki ok 3 nad ranem...:-)
co mi się podobało? 
już mówię:
- "Dzień Kobiet" świetna rola Katarzyny Kwiatkowskiej, o!

może tylko "sceny" nie powinny sie pojawić w takiej formie
- "Piąta pora roku" - uhmmm znowu pan Marian Dziędziel - pieknie! i pani Ewa Wiśniewska - super!
- "Grudniowe rozmowy" - czyli kto był człowiekiem w stanie wojennym
- "Sowa" po prostu życie
- "Wigilia" - film nakręcony aparatem fotograficznym konkurencji :-) i to czarno-biały, nakręcony we Wrześni, 
- "Offline" co nam internet robi z mózgu, Maciej Musiał w nowej roli
- "Mika" czyli zanim się zakochali
- "Kiedy ranne wstają zorze" komedia jakich mało:-)!!!
- "Dziewczyna z szafy" - mam do obejrzenia drugą część, bo musiałam się zająć Mawżonkiem, co zaniemógł
- "Pokłosie" super dla mnie zrealizowany film, pokochałam pana Ireneusza Czopa! myślę, że to się mogło wydarzyć...
A z dokumentów:
- nie podobał mi się "Projekt Nim" szalony naukowiec zabiera matce szympansicy dziecko i chce, żeby było wychowywane jak człowiek - kobieta, która go wzięła, bo brała udział w projekcie, karmiła go piersią!! a dalej wcale nie było lepiej!
- "Betar" i "Urodzeni dla rzeszy" wciąż powraca z nowymi faktami historia II wojny
- niesamowity był "Wszystkie ludzie boga" - Polska wysłała do Wietnamu 800 żołnierzy, wróciło...74
- ma-sa-kra historia zawarta w "Fuck for forest" - ja dużo akceptuję, jestem bardzo tolerancyjna, ale są pewne granice i to, co było w tym dokumencie, dla mnie jest obrzydliwe:-(
Bardzo polubiłam też piosenki zespołu "Domowe melodie". W ub. roku na takim koncercie wystąpił zespół "Neo Retros" i jak się później okazało, dał o sobie słyszeć; wcześniej był tu też "Enej" i dał się poznać bliżej, może to jakaś wylęgarnia talenw jest??
może było coś jeszcze fajnego, ale nie widziałam:-((
warto od czasu do czasu tak wziąć i się ...ukulturalnić...na luzie... 
 



wtorek, 15 stycznia 2013

40.25 wyznania zębem okraszane

- kocham cię, mamo - po raz enty-tenty prawie w powietrze rzucił Filon sadowiąc się na swoim miejscu w aucie
- ja ciebie też, synku - odpowiadam niezmiennie ucieszona
- tobie mogę to mówić za darmo - dodał po chwili
- ???
- nie za zęba*!


*Filonowi rusza się trzeci w kolejce mleczak do usunięcia i poluje na niego Mawżonek - pierwszy wyrwała dentystka, drugi tydzień temu Mawżonek, przed czym Fil wzbrania się stanowczo
- tato kocham cie, powiedział ostatnio wspomniany
 -to daj mi zęba! - odpowiada Mawżonek
- nieeee...

dlatego kolejne wyznania mają nowa formę"
- tato kocham cie, ale bez zęba!

środa, 9 stycznia 2013

40.24 jestem wrednom matkom

oraz czasem nawet okropnom.
bo Gajowa mówi, że ja ciągle każę Jej coś robić.
jak wczoraj
niemiłosiernie głodna przed obiado-kolacją chciałam wyjąć naczynia czyste ze zmywarki, żeby natychmiast włożyć brudne i mieć opanowaną choć tę część kuchni.
Gajowa piła mleko, przez rurkę, z kartonika, ze szkolnej dostawy.
- może pomogłabyś mi, zapytała czy coś możesz zrobić - zaczęłam lekko zjeżona brakiem ofiarowania pomocy ze strony córki
 - po co - zaczęła - jak ja Ci chcę pomóc, to nie chcesz, tylko mi każesz robić to, czego ja nie chcę - zaczęła i już czułam nadchodzącą tyradę
- no proszę, czyli tylko Fil umie przyjść i zapytać co pomóc mi i to zrobić
- właśnie - ruszyła - znowu to robisz, zawsze go bronisz!  - niechętnie wstała wyjąć sztućce
- bo ty mi chcesz pomagać w tym, czego ja nie chcę - niepotrzebnie dałam się wciągnąć w dyskusję - ja mówię, że masz sprzątać swój pokój a ty mi chcesz pomagać w kuchni!
- bo sprzątanie w pokoju to nie jest pomaganie tobie! - rzuciła bliska płaczu córka - ja chcę ci pomagać tak, jak ja chcę a nie jak ty! poza tym zawsze każesz mi coś robić, więc się nie pytam, czy mam ci pomóc!
taaa...

wtorek, 8 stycznia 2013

40.23 z cyklu robótki ręczne dzieci

Filon jest małym twórcą - teraz jest to "Menu", nie wiem, z jakiego miejsca:-) 
 to chyba nie restauracja...:-)


poniedziałek, 7 stycznia 2013

40.22 za chwilę będę monotematyczna

bo 
takim całkiem w zasadzie ponurym porankiem jechałam do pracy, po rozstaniu z Filonem w przedszkolu, jechałyśmy sobie z Gajową mroczną uliczką: dostawca sklepowy wstawiał do ciężarówki puste plastikowe opakowania, samochody wymijały się wokół niego w zwolnionym tempie, ludziska owijając się szalikami maszerowały po chodnikach wokół drogi.
- nic się nie dzieje - pomyślałam - jak w takim amerykanckim filmie sensacyjnym - niby nic, szara rzeczywistość, a tu nagle łup! spada jakiś meteoryt albo UFO z trzaskiem rozwala okoliczne domki. a u nas nic - nuda, jak w polskim filmie....   
w tak pięknych okolicznościach myśli dotarłam do skrzyżowania,  zapaliło się czerwone, więc posłusznie wcisnęłam stop. 
z lewej strony na przejście wszedł był przechodzień. 
kiedy był już prawie w połowie przejścia, z prawej strony nadjechała piękna insygnia, z prędkością w zasadzie nie do przyjęcia - gwałtownie wjechała na przejście i lewym błotnikiem zahaczyła przechodzącego! ten - wykonując prawie baletowe podrygi uskoczył i szczęśliwie dotarł na drugą stronę jezdni.
insygnia zwolniła - miałam okazję nawet przeczytać rejestrację, która - w odróżnieniu od standardów - zamiast numerów miała wpisną nazwę.    
zwolniła, ale nie zatrzymała się.
zaskoczony przechodzień odwócił się stojąc bezpiecznie po drugiej stronie drogi. popatrzył za oddalającym się autem ...i poszedł w swoją stronę.

bardzo nieładnie, panno insygnio, bardzo nieładnie.

wtorek, 1 stycznia 2013

40.21 szczęście niezbędnym jest składnikiem

życia.
pojechaliśmy z Mawżonkiem odebrać dzieci od dziadków. autostradą. ponoć bezpieczniej, na pewno szybciej.
od dziś będę miała na czas jakiś stressa na widok wszystkich mostów nad drogami.
bo
jadąc sobie spokojnie, w sensie z prędkością dozwoloną, zbliżając do przechodzącej nad autostradą drogi kątem oka zauważyłam ruch w postaci człowieka. postać ta zatrzymała się nad drogą, schyliła i już wiedziałam, że przeszła przez barierkę.
zagotowało mi się i z przerażeniem stwierdziłam, że nie wiem co robić, bo postać nad nami trzymając się prawą ręka barierek zsunęła nogi w dół, siadając na brzegu drogi!!!
zadyndały przed nami nad głowami brązowe zamszowe kozaki i ...
i na szczęście przejechaliśmy pod nimi i nic się nie stało!!
nie pamiętam kiedy tak się zdenerwowałam!!
my żyjemy, a ...Ona...???