środa, 9 stycznia 2013

40.24 jestem wrednom matkom

oraz czasem nawet okropnom.
bo Gajowa mówi, że ja ciągle każę Jej coś robić.
jak wczoraj
niemiłosiernie głodna przed obiado-kolacją chciałam wyjąć naczynia czyste ze zmywarki, żeby natychmiast włożyć brudne i mieć opanowaną choć tę część kuchni.
Gajowa piła mleko, przez rurkę, z kartonika, ze szkolnej dostawy.
- może pomogłabyś mi, zapytała czy coś możesz zrobić - zaczęłam lekko zjeżona brakiem ofiarowania pomocy ze strony córki
 - po co - zaczęła - jak ja Ci chcę pomóc, to nie chcesz, tylko mi każesz robić to, czego ja nie chcę - zaczęła i już czułam nadchodzącą tyradę
- no proszę, czyli tylko Fil umie przyjść i zapytać co pomóc mi i to zrobić
- właśnie - ruszyła - znowu to robisz, zawsze go bronisz!  - niechętnie wstała wyjąć sztućce
- bo ty mi chcesz pomagać w tym, czego ja nie chcę - niepotrzebnie dałam się wciągnąć w dyskusję - ja mówię, że masz sprzątać swój pokój a ty mi chcesz pomagać w kuchni!
- bo sprzątanie w pokoju to nie jest pomaganie tobie! - rzuciła bliska płaczu córka - ja chcę ci pomagać tak, jak ja chcę a nie jak ty! poza tym zawsze każesz mi coś robić, więc się nie pytam, czy mam ci pomóc!
taaa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz