poniedziałek, 8 października 2012

40.7 depresji jesiennej stanowcze nie!

nie wiem-wiem jak minął wrzesień.
Gajowa jak co roku była z Mawżonkiem na kajakach i po raz pierwszy od lat wpadli do wody, z czego urodziło się Jej - Gajowej - prawie zapalenie lewego płuca.
1 i 1/2 tygodnia w domu.
Fil trzymał się dzielnie, po czym zapadł na kaszel i trzeci tydzień, z przerwami, zalega w domu.
pojutrze już może zawita do dzieci, bo gardło czyste i oskrzela też.
Pierworodna wyprowadziła się do nowego, kolejnego mieszkania - co rok nowe. zapisała się na kurs masażu i w połowie jesteśmy jego - kursu - sponsorami.
od miesiąca trzymam w domu cudowne oświetlenie do robienia zdjęć i...nie mam kiedy zrobić fot!!!
i jeszcze mogłabym chodzić na zajęcia z fotowania...
Mawżonek mówi, że to kwestia priorytetów i organizacji czasu.
pewnie tak, skoro umiem sobie wyrwać godzinkę trzy razy w tygodniu na bieganie - dziś było świetnie:-))
wciąż nie kocham biegać, ale coś w tym jest:-))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz