czwartek, 4 lipca 2013

41.2 świat jest w galopie, a ja razem z nim


włoskie wakacje w zasadzie odeszły w zapomnienie, Gajowa stwierdziła dziś, że nawet nie widać Jej opalenizny.
oczywiście przesadziła.
w pracy naginam na najwyższych obrotach, nadrabiam nadplanowy urlop, żeby za chwilę ze spokojem iść na zasłużony urlop. mój gen odpowiedzialności już mi zapowiedział, że nawet poza firmą będę z nią w stałym kontakcie. cóż, doświadczenie uczy.
w domu miotam się pomiędzy remontem w kuchni, teraz składającej się z lodówki, zmywarki  szafki narożnej bez blatu, a remontem domku nad jeziorem, który przejął nasze meble.
nielaty wakacjują się, aczkolwiek Filon jeszcze prawie na służbie - do jutra zalicza półkolonie z nowej szkoły, jutro zebranie. i po raz trzeci witaj pierwsza klaso...
Pierworodna zdobywa świat, na szczęście technologia bardzo go zmniejsza, na szczęście.
emalie, fejsy, gg, skajpy - i jesteśmy bliżej!
moje przepłakane z Nią pożegnanie wydaje się być niepotrzebne...lub też mocno przesadzone.
dziś oglądała Fiordy i z zachwytem opowiadała o tym Mawżonkowi. te wszystkie zachwyty dla oczu i duszy będą dodatkową rekompensatą za 10 godzin pracy...:-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz