niedziela, 18 listopada 2012
czwartek, 15 listopada 2012
poniedziałek, 12 listopada 2012
40.14 powrót do normalnoości
niestety Filon jeszcze nie. po dzisiejszej kontroli wyszło, że przeszedł zapalenie oskrzeli.przedszkole więc nadal czeka. Gajowa na łonie nauki, Mawżonek co nieco tylko pracuje, bo nie może się przemęczać - wystarczy, że wstanie szybko i ma zawroty głowy. bardzo osłabion jest.
jutro w ramach prezenru urodzinowego Mawżonkowa chrześniaczka i nasze nielaty jadą na "Hotel Transylwania" - z zapowiedzi wychodzi, że może być rozweselający.
aczkolwiek rozmowy z Filonem bawiące są równie jak nie bardziej
wróciłam z pracy i zaczęłam kręcić się po kuchni, celem przygotowania obiadu, zawołałam do pomocy Mawżonka, któren zanim zaczął obierać ogórki zapytał:
- a widziałaś, że naczynia ze zmywarki są wyjęte? - (mężczyźni!!) całkiem niewymownie zapytał
- a tak, tak, zastanawiałam się właśnie, kto mi pomógł...
- tata stał się bardzo ODPOWIEDZIALNY - wtrąciła Gajowa - coś ta gorączka Ci zaszkodziła, chyba...
- bo zawsze byłeś bardziej ...- przez sekundę Filon szukał odpowiedniego słowa - BRUTALNY mi się wydaje...
- nie brutalny, tylko LENIWY - pomocnie dodała Gajowa..
musiałam wyjść do pokoju, żeby Fil nie usłyszał mojego napadu śmiechu, tak ładnie i poważnie wygłosił swoja kwestię...
zajęcia fotowe mają na tapecie testy ze światłem, o tak:
jutro w ramach prezenru urodzinowego Mawżonkowa chrześniaczka i nasze nielaty jadą na "Hotel Transylwania" - z zapowiedzi wychodzi, że może być rozweselający.
aczkolwiek rozmowy z Filonem bawiące są równie jak nie bardziej
wróciłam z pracy i zaczęłam kręcić się po kuchni, celem przygotowania obiadu, zawołałam do pomocy Mawżonka, któren zanim zaczął obierać ogórki zapytał:
- a widziałaś, że naczynia ze zmywarki są wyjęte? - (mężczyźni!!) całkiem niewymownie zapytał
- a tak, tak, zastanawiałam się właśnie, kto mi pomógł...
- tata stał się bardzo ODPOWIEDZIALNY - wtrąciła Gajowa - coś ta gorączka Ci zaszkodziła, chyba...
- bo zawsze byłeś bardziej ...- przez sekundę Filon szukał odpowiedniego słowa - BRUTALNY mi się wydaje...
- nie brutalny, tylko LENIWY - pomocnie dodała Gajowa..
musiałam wyjść do pokoju, żeby Fil nie usłyszał mojego napadu śmiechu, tak ładnie i poważnie wygłosił swoja kwestię...
zajęcia fotowe mają na tapecie testy ze światłem, o tak:
piątek, 2 listopada 2012
40.13 zaraza
- i jak się czujesz - zagadnął z ranka Mawżonek
- dobrze, chyba..gardło mnie nie boli...
- Ty to jednak twarda jesteś - zazdrośnie podsumował
- chyba... - dźgnęło mię coś w piersi i podstępne kaszlnięcie pokrzyżowało mi dalszą część wypowiedzi - chyba jednak pojadę dziś sprawdzić, co mi jest
no jest.
jak to podsumowała nasza pani doktor - jakaś zaraza wprowadziła się nam do domu.
antybiotyku zatem nie spożywa tylko Pierworodna, chwilowo goszcząca w domowym zaciszu
a tymczasem medialny helołin miesza Filowi w głowie
- a kiedy pójdziemy po słodycze albo psikusa?
- dobrze, chyba..gardło mnie nie boli...
- Ty to jednak twarda jesteś - zazdrośnie podsumował
- chyba... - dźgnęło mię coś w piersi i podstępne kaszlnięcie pokrzyżowało mi dalszą część wypowiedzi - chyba jednak pojadę dziś sprawdzić, co mi jest
no jest.
jak to podsumowała nasza pani doktor - jakaś zaraza wprowadziła się nam do domu.
antybiotyku zatem nie spożywa tylko Pierworodna, chwilowo goszcząca w domowym zaciszu
a tymczasem medialny helołin miesza Filowi w głowie
- a kiedy pójdziemy po słodycze albo psikusa?
niedziela, 28 października 2012
czwartek, 25 października 2012
środa, 24 października 2012
40.10 owoce morza, proszę
odkryliśmy z Mawżonkiem, jeszcze latową porą, taką małą restaurację, rodzinną, z kuchnią o smaku irlandzkim
raz na miesiąc można tam uraczyć się specyjałami morza
ja, że tak powiem, za jedzonkiem z wody nie przepadam, w zasadzie nie jadam, aczkolwiek zauważam powolnie zmiany w tym temacie...
w poniedziałek jednak, nie czułam się jeszcze gotowa na taki zestaw dla siebie - podbierałam Mawżonkowi w małych ilościach, z menu jak następuje:
raz na miesiąc można tam uraczyć się specyjałami morza
ja, że tak powiem, za jedzonkiem z wody nie przepadam, w zasadzie nie jadam, aczkolwiek zauważam powolnie zmiany w tym temacie...
w poniedziałek jednak, nie czułam się jeszcze gotowa na taki zestaw dla siebie - podbierałam Mawżonkowi w małych ilościach, z menu jak następuje:
przegrzebki z karmelizowanym puree z jabłek i solirodem
mięso z kraba atlantyckiego z creme fraishe i musztardą francuską i galaretka z ogórka i koperku
atlantycki łupaczz kruszonką ziołowo-parmezanową i sosem z białego wina
niezapowiedziana niespodzianka - pikantna zupka
jak dla mnie bardzo ostra, ale swój smaczek miała:-)
i co z niej zostało...
krewetki w czosnku, chili i soli
czerwony Gurnard z francuskim pallette i puree z zielonej pietruszki
płaszczka obsmażana na kości z kapustą karmelizowaną i sosem holenderskim
jedyna dla mnie potrawa, której musiałam się oprzeć:-(
CAŁA RESZTA...PALCE LIZAĆ!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)