Mawżonek mój osobisty przez lata całe, a razem stuknęło nam lat tych znienacka 22, uważał był, że lutowe święto się ma do Niego nijak.
jakież więc było zdziwienie moje, gdy wieczorową porą powróciwszy z zajęć zdjęciowych z Gajową zastałyśmy panów domowych naszych, czyli Mawżonka-tatę i Filona-braciszka, oczekujących nas w przy zgaszonym świetle, ze stołem przygotowanym na miarę chopoków, świeczkami, szampanem (Fanta dla nielatów) i pizzą oraz przygotowanym do włączenia muzyki laptopem (tę cudowną płytkę zabrałam do słuchania do pracy (http://www.facebook.com/domowemelodie)
i jeszcze kartki własnej produkcji Filonka...łezki w oczach moich...
i jak tu nie płakać...???
nowy wymiar święta Walentego bardzo mi się widzi
PS. a Filonek zakupił był serduszko wyprodukowane przez Panie Przedszkolanki dla wybranki swej sercowej-przedszkolnej...jakież to romantyczne...
jakież więc było zdziwienie moje, gdy wieczorową porą powróciwszy z zajęć zdjęciowych z Gajową zastałyśmy panów domowych naszych, czyli Mawżonka-tatę i Filona-braciszka, oczekujących nas w przy zgaszonym świetle, ze stołem przygotowanym na miarę chopoków, świeczkami, szampanem (Fanta dla nielatów) i pizzą oraz przygotowanym do włączenia muzyki laptopem (tę cudowną płytkę zabrałam do słuchania do pracy (http://www.facebook.com/domowemelodie)
i jeszcze kartki własnej produkcji Filonka...łezki w oczach moich...
to ciemne duże serce to Mawżonek, mniejsze ciemne Filon, duże różowe ja, mniejsze po lewej Gajowa i mniejsze po prawej Pierworodna...
nowy wymiar święta Walentego bardzo mi się widzi
PS. a Filonek zakupił był serduszko wyprodukowane przez Panie Przedszkolanki dla wybranki swej sercowej-przedszkolnej...jakież to romantyczne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz