piątek, 1 lutego 2013

40.27 Zębowa wróżka była po łup!

- oooo! - zdziwiłam się widząc uśmiech Filona w przedszkolu - nie masz zęba
- nooo - odparł z dziurawym uśmiechem Fil - sam go dobie wyrwałem, tak ruszałem i wyrwałem, mam go w chusteczce - wyrzucał z siebie - ale został w przedszkolu, na stole to jutro weźmiemy!
- dobrze - ach jak takie wyrwanie zęba wzrusza - jutro weźmiemy - zapodałam wzruszona po raz kolejny...
z racji zimowej pogody, mroźno-śnieżnej, nasze bieganie odbywa się raczej nieregularnie, acz za każdym razem z wielkim aplauzem ze strony dzieci (mają wtedy czas na komputer...)
w poniedziałek Fil był przypadkiem w naszej sypialni, gdy zamieniałam ubranie robocze na biegowe
- ale będę miał KOSZMARNE życie - stwierdził z pewną nutką żałości w głosie
- martwisz się, że twoja żona będzie miała takie śmieszne rzeczy do noszenia? - upewnił się Mawżonek, wiedząc, że opinia Fila powstała poprzez obserwację matki zakładającej sportowy rodzaj stanika
- no...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz