wtorek, 8 stycznia 2013

40.23 z cyklu robótki ręczne dzieci

Filon jest małym twórcą - teraz jest to "Menu", nie wiem, z jakiego miejsca:-) 
 to chyba nie restauracja...:-)


poniedziałek, 7 stycznia 2013

40.22 za chwilę będę monotematyczna

bo 
takim całkiem w zasadzie ponurym porankiem jechałam do pracy, po rozstaniu z Filonem w przedszkolu, jechałyśmy sobie z Gajową mroczną uliczką: dostawca sklepowy wstawiał do ciężarówki puste plastikowe opakowania, samochody wymijały się wokół niego w zwolnionym tempie, ludziska owijając się szalikami maszerowały po chodnikach wokół drogi.
- nic się nie dzieje - pomyślałam - jak w takim amerykanckim filmie sensacyjnym - niby nic, szara rzeczywistość, a tu nagle łup! spada jakiś meteoryt albo UFO z trzaskiem rozwala okoliczne domki. a u nas nic - nuda, jak w polskim filmie....   
w tak pięknych okolicznościach myśli dotarłam do skrzyżowania,  zapaliło się czerwone, więc posłusznie wcisnęłam stop. 
z lewej strony na przejście wszedł był przechodzień. 
kiedy był już prawie w połowie przejścia, z prawej strony nadjechała piękna insygnia, z prędkością w zasadzie nie do przyjęcia - gwałtownie wjechała na przejście i lewym błotnikiem zahaczyła przechodzącego! ten - wykonując prawie baletowe podrygi uskoczył i szczęśliwie dotarł na drugą stronę jezdni.
insygnia zwolniła - miałam okazję nawet przeczytać rejestrację, która - w odróżnieniu od standardów - zamiast numerów miała wpisną nazwę.    
zwolniła, ale nie zatrzymała się.
zaskoczony przechodzień odwócił się stojąc bezpiecznie po drugiej stronie drogi. popatrzył za oddalającym się autem ...i poszedł w swoją stronę.

bardzo nieładnie, panno insygnio, bardzo nieładnie.

wtorek, 1 stycznia 2013

40.21 szczęście niezbędnym jest składnikiem

życia.
pojechaliśmy z Mawżonkiem odebrać dzieci od dziadków. autostradą. ponoć bezpieczniej, na pewno szybciej.
od dziś będę miała na czas jakiś stressa na widok wszystkich mostów nad drogami.
bo
jadąc sobie spokojnie, w sensie z prędkością dozwoloną, zbliżając do przechodzącej nad autostradą drogi kątem oka zauważyłam ruch w postaci człowieka. postać ta zatrzymała się nad drogą, schyliła i już wiedziałam, że przeszła przez barierkę.
zagotowało mi się i z przerażeniem stwierdziłam, że nie wiem co robić, bo postać nad nami trzymając się prawą ręka barierek zsunęła nogi w dół, siadając na brzegu drogi!!!
zadyndały przed nami nad głowami brązowe zamszowe kozaki i ...
i na szczęście przejechaliśmy pod nimi i nic się nie stało!!
nie pamiętam kiedy tak się zdenerwowałam!!
my żyjemy, a ...Ona...???

poniedziałek, 31 grudnia 2012

40.20 rok - oby szczęśliwie - trzynasty w kolejce

nam się zacznie - od teraz - za 5 godzin 29 minut i ileś tam sekund.
wyjątkowo bezdzietnie - Pierworodna jak zwykle, ale nielaty u babci - powitamy następny rok. ten miał swoje wzloty i upadki, aczkolwiek znacząco dla mnie - przeniósł mnie w nowa epokę:-)
moje ostatnie noworoczne postanowienie robiłam dwa lata wstecz, na dziś nie mam pomysłu na postanowienia w 2013...może trochę więcej luzu? spokoju w sobie? zdrowia dla dzieci i Mawżonka?
jeśli Wam się przyda moje co nieco, to również życzę:-)

zatem tradycyjnie - Dosiego Roku!

piątek, 21 grudnia 2012

40.19 w co się bawić, w co sie bawić...

wracaliśmy z karpiami, nie, nie złapanymi, wyjątkowo nabytymi drogą wymiany handlowej
Filonowi przypomniała się przedszkolna zabawa
- bo ja się chciałem bawić z koleżanką - oznajmił - ale jeszcze jedna chciała się z nami bawić. to ją zapytałem, kim chce być: kotem, psem czy (sic! - dopisek mój!) LODÓWKĄ...
po sekundowej konsternacji 3/4 zawartości zarżała śmiechem
- czym ?? dopytywaliśmy się nie wierząc, co słyszymy
- dlaczego??
- bo wtedy my zjedlibyśmy z niej resztki....

czwartek, 20 grudnia 2012

40.18 do trzech razy sztuka...

na razie odrobiłam punkty 1 i 2 przy świątecznych zakupach:
- pierwszy raz - po dokonaniu zakupów wyszłam z jednego sklepu, po czym w następnym usłyszałam z megafonu...swoje imię i nazwisko i zaraz za tym, że mam się zgłosić do sklepu po ...kartę płatniczą
 - drugi raz nastąpił w ogromniastym sklepie, stałam sobie przy około pięcio-metrowej długości półce z książkami, chciałam obejrzeć jedną...po czym cała półka, jak domino, znalazła się na podłodze...Mawżonek, stojący za innymi półkami stwierdził później, że gdy usłyszał hałas, wiedział, że to ja...
w zasadzie świąteczne zakupy już mam, więc może ten trzeci raz mnie ominie....

środa, 5 grudnia 2012

40.17 w nocy Mikołaj przychodzi!

więc przy kominku równiutko ustawione czekają rodzinne buciki, oczywiście że włącznie z Pierworodnej obuwiem, co z tego, że nie mieszka tu teraz?
Fil podekscytowany jutrzejszym dniem zapewne, był okazem słodziaka przez całe popołudnie, do chwili, kiedy kanapka z majonezem nie spadła Mu na kanapę - i minus. Gajowa dzielnie zniosła usuwanie szwów po rozcięciu wiązadełka przy dolnej wardze, grzecznie przygotowała Gonzowi kanapki i zrobiła ze mną rogi renifera na jutrzejszą imprezę w przedszkolu.jednakowoż zaliczyła minus za nieprzeopisowe przygotowanie kanapek.
minusy i plusy, albo uśmiechy i smutki lub jeszcze mrówki i buźki mają się znaleźć na tablicy rozliczającej dzieci z zachowania. Filon podsunął był dziś ten pomysł Mawżonkowi, więc kto wie, może słowa przekłują się na czyny?